10 lipca 2019

Moje praktyki

W poprzednim poście pisałam o tym, co działo się u mnie przez cały czerwiec, zarówno w życiu prywatnym jak czytelniczym.

W czerwcu  robiłam również obowiązkowe praktyki zawodowe. Ciekawi co, gdzie, jak i kiedy?

praktyki w wydawnictwie książek

Ten moment kiedy czekasz cały rok, aby zapisać się na praktyki w upatrzonym wydawnictwie, idziesz tam w lutym, aby nikt nie zajął ci miejsca na czerwiec i...

Kocham czytać, kocham książki, dlatego stwierdziłam, że czemu nie pójść na praktyki zawodowe do wydawnictwa książek. Zwłaszcza, że znajduje się ono na liście miejsc polecanych przez uczelnię. W tamtym roku czekał mnie zawód, bo pytając się w kwietniu o wolne miejsce na czerwiec tegoż już nie było. No nic. Poszłam do Urzędu Miasta. I wiecie co? Tamte praktyki wspominam najlepiej do tej pory. Wracając do wydawnictwa - postanowiłam sobie, że za rok mi się uda. W mojej głowie pojawiła się też myśl, że skoro tyle osób jest chętnych na praktyki to znaczy, że są one świetne. Zatem znając sytuację z poprzedniego roku, w tym poszłam tam w lutym. Udało się. Cieszyłam się bardzo. Za kilka miesięcy miałam rozpocząć praktyki w wydawnictwie książek.
Przyszedł czerwiec. Pierwszy dzień. Moje oczekiwania były naprawdę wysokie i chciałam przez ten jeden miesiąc poczuć się jak członek załogi. Jednak prawdziwy jest cytat z Papierowych miast Johna Greena: ,,Nic nigdy nie zdarza się tak, jak to sobie wyobrażamy". Chyba nie trzeba komentować.
Moje zadania to m.in. przygotowywanie wysyłki prasowej, czyli książek, które wysyłane były do znanych ludzi związanych z kulturą i literaturą. Do każdej paczki dołączano takie materiały prasowe o każdej książce - kilka słów o autorze, o fabule, jakieś opinie, fragment książki lub jakiegoś wywiadu, inne polecane książki autora. Miałam okazję kilkukrotnie sama tworzyć takie materiały prasowe. Poza tym zajmowałam się drobnymi czynnościami związanymi z otwarciem nowej księgarni wydawnictwa - robiłam przypinki, losy i listę osób wartych zaproszenia. Były też dni, w których nie było za wiele do zrobienia (zakładam, że to przez okres wakacyjny i urlopowy), a wtedy wykorzystywałam ten czas na czytanie swoich ebooków. Przeczytałam ich trochę, więc ten czas wbrew pozorom nie był zmarnowany.
Przy okazji mogłam podejrzeć jak wygląda praca w takim wydawnictwie. Gdzieś w głębi mojej głowy pojawiła się kiedyś taka myśl czy nie spróbować pracy w wydawnictwie. Ale szczerze przyznam, że to chyba nie dla mnie. Pomimo tego, że kocham książki i wszystko co z nimi związane, nie mogłabym pracować przy komputerze przez 8h. Wiem, że teraz większość zawodów na tym polega, ale nie wiem czy chcę być tak uziemiona. Na moje oko praca w wydawnictwie nie jest ciężka, a głównymi tematami są tematy książkowe, więc to, co zapewne każdy pracownik tam lubi. Tu ogromny plus, że można łączyć pasję z pracą. Chyba każdy o tym marzy, a niewielu się udaje.
Miłą niespodzianką był prezent na zakończenie moich praktyk. Miałam możliwość wybrania sobie trzech książek i jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam je dostać.
Być może w innych wydawnictwach praca wygląda podobnie, może zupełnie inaczej. Nie chciałabym się jednak zniechęcać i zamykać na tę branżę. Może w przyszłości znowu spróbuję swoich sił w jakimś wydawnictwie? Na razie myślę tylko, żeby odpocząć i wykorzystać wakacje w 100%.

Skoro wcześniej wspomniałam o zeszłorocznych praktykach w Urzędzie Miasta to napiszę o nich kilka zdań. Przede wszystkim czas, który zajmowały mi praktyki był wykorzystywany w 100%. Kończyłam jedno zadanie, zaczynałam następne. I to, co było najlepsze to różnorodność czynności. Pisałam teksty promocyjne o mieście, tworzyłam newslettery, uczestniczyłam w konferencjach i brifingach prasowych, byłam obecna przy nagrywaniu tzw. setki do radia, robiłam także zdjęcia w terenie, przeprowadzałam wywiad... I najważniejsze - coś, z czego jestem dumna - mój i koleżanki, z którą robiłam praktyki tekst ukazał się na łamach miejskiej gazety, w dodatku podpisany naszymi nazwiskami! Te praktyki to dowód na to, że praca w Urzędzie Miasta nie musi być nudna i związana z papierologią ;)
Macie jakieś dobre/złe wspomnienia z własnych praktyk? A może nigdy nie mieliście okazji ich robić?

24 komentarze:

  1. Ale Ci zazdroszczę! Praca w wydawnictwie to dla mnie praca marzeń, ale nawet praktyki były świetne. Ja utknęłam na moich w jakimś nieistniejącym już portalu podróżniczym... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może warto spróbować zakręcić się koło jakiegoś wydawnictwa? Trzeba spełnić to marzenie! ;)

      Usuń
    2. Kochana gdyby to było takie proste :(

      Usuń
  2. Ponieważ studiowałam bibliotekoznawstwo, to praktyki odbywałam głównie w bibliotekach, ale jedne wspominam najlepiej - miesiąc w Bibliotece Instytutu Polskiego za granicą (nie zdradzę gdzie, bo chcę zachować anonimowość ;)). Dzięki temu miałam, zarówno możliwość zdobycia doświadczenia zawodowego, bo wraz z koleżanką miałyśmy na głowie całą bibliotekę i opracowałyśmy większość ich księgozbioru, jak też po prostu to były fajne wakacje, bo po 8 godzinach pracy mogłyśmy sobie zwiedzać miasto ;).
    W sumie żałuję, że nie wybrałam się na praktyki do żadnego wydawnictwa, ale nie wiem czy by mnie przyjęli, bo chociaż moje studia i wydawnictwa łączyły książki, to jednak bibliotekoznawstwo zajmuje się książkami od nieco innej strony ;). Zazdroszczę Ci więc trochę tych praktyk ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łał! Z Twojego opisu wygląda na to, że te praktyki rzeczywiście były super! W sumie chciałabym zobaczyć jak to jest pracować w bibliotece, bo bardzo lubię tam chodzić :) Wydaje mi się, że mogłoby mi się spodobać :D A moje studia też mają mało wspólnego z pracą w wydawnictwie - raczej tylko marketing i promocja, więc może warto było próbować ;)

      Usuń
    2. Wiesz, marketing i promocja w wydawnictwie są bardzo ważne i w takich jednostkach mają specjalne działy marketingu, więc w sumie Twoje studia bardzo pasują do tej pracy.

      Praca w bibliotece jest dość różnorodna, choć z reguły bywa monotonna. Ja na przykład zajmuję się głównie katalogowaniem, więc siedzę przy komputerze i wprowadzam do katalogu opisy książek, co jest raczej nudnym zajęciem, chociaż ja akurat to lubię. Z kolei jeśli mam dyżur na wypożyczalni, to wtedy bywa różnie, zależy na jakich czytelników się trafi. Czasem jest miło, bo przychodzą sympatyczni ludzie, a czasem tacy nieprzyjemni i roszczeniowi, że wtedy już miło nie jest ;). Jak to w obsłudze klienta.

      Usuń
  3. Miałam okazję pracować w wydawnictwie, ale zajmującym się podręcznikami do szkoły.
    Nie wspominam tego czasu dobrze :p Duża korporacja, wyścig szczurów, stres, praca na telefonie i w systemie komputerowym. Nie była to praca marzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja będąc tylko na praktykach nie odczułam tego klimatu pracy w wydawnictwie... Ale patrząc na pracowników nie byli ani trochę zestresowani :D

      Usuń
  4. Ale świetnie, że miałaś praktyki związane z czymś, co lubisz robić i mogłaś się przyjrzeć pracy wydawców, czyli zerknąć na to wszystko od drugiej strony. Ja miałam praktyki w szkołach. Chyba najbardziej emocjonujące były te w szkole zawodowej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że warto zobaczyć, jak wygląda praca wydawnictw od kuchni. Dla każdego mola książkowego to na pewno ciekawe doświadczenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, zwłaszcza, że w takim wydawnictwie łączy się pracę z pasją ;)

      Usuń
  6. Miałaś bardzo ciekawe praktyki, chętnie sama cofnęłabym się do tych czasów ;) Swoje odbyłam w bibliotece oraz Muzeum Auschwitz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W bibliotece też chciałabym spróbować swoich sił :D Pewnie by mi się spodobało :)

      Usuń
  7. Bardzo fajne takie praktyki, zawsze można zobaczyć jak to wygląda i czy taka praca się podoba. Też uwielbiam książki i chętnie bym sprawdziła jak to jest w takiej pracy. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, że praktyki odbyłaś w wydawnictwie książek i mile je wspominasz :) Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, cieszę się, że miałam taką okazję! :)

      Usuń
  9. Bardzo ciekawie opisałaś praktyki w wydawnictwie. Ja kiedyś, kiedyś,kiedyś.. pracowałam w księgarni i niestety nie wspominam tego mile. Myślałam, że będę polecać innym książki, a wylądowałam w magazynie, gdzie musiałam odbierać paczki, wykładać książki, układać je na półce ( chyba dlatego teraz potrafię je upychać w różnych miejscach tak sprawnie 😂😂 ) A co do moich praktyk, to ja całkiem inna branża, bo odbywałam je w przedszkolu i w szkole :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jednak na coś się ta praca przydała :D Mi praca w księgarni kojarzy się z czymś fajnym, ale nie miałam okazji jeszcze tego sprawdzić :)

      Usuń
  10. Ale miałaś świetne praktyki *o* Ja obecnie pracuję wakacyjnie w księgarni i jak na pierwsze dwa tygodnie bardzo mi się podoba. Dobra atmosfera i ludzie to już połowa sukcesu c: Na co dzień pomagam klientom wybrać książki lub odnaleźć książki z wystawy ( co bywa męczące gdy ktoś pyta 10 raz z rzędu jednego dnia o Psi Patrol, leżący centralnie koło niego xD), układam książki na półkach i ogarniam trochę social media księgarni. W przyszłym roku mam 3 tygodnie praktyk z szkoły i jestem ciekawa czy wyślą nas do księgarni czy może komuś uda się trafić do wydawnictwa..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To powodzenia w dalszej pracy! Może też kiedyś spróbuję pracy w księgarni ;) i trzymam kciuki za praktyki, żeby udało Ci się trafić tam, gdzie chcesz ;)

      Usuń
  11. Miałem w swoim życiu krótki epizod, w którym pracowałem w urzędzie. Generalnie długo tam nie popracowałem, ale przez tę pracę, zrozumiałem jak dobre oprogramowanie dla administracji publicznej potrafi wiele zmienić i usprawnić w działaniu takiego urzędu. Odpowiednie narzędzia pracy pozwalają na znacznie szybsze wykonywanie szeregu działań

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja całe studia miałem praktyki można powiedzieć, zasługa dualnego modelu nauczania. Super rozwiązanie, ja jestem bardzo zadowolony z tego wyboru. Na https://edunet-poland.pl/studia-dualne-model-studiowania/ możecie sprawdzić szczegóły na czym dokładnie takie studia polegają i jakie mają jeszcze plusy.

    OdpowiedzUsuń