W czerwcu robiłam również obowiązkowe praktyki zawodowe. Ciekawi co, gdzie, jak i kiedy?
Ten moment kiedy czekasz cały rok, aby zapisać się na praktyki w upatrzonym wydawnictwie, idziesz tam w lutym, aby nikt nie zajął ci miejsca na czerwiec i...
Przyszedł czerwiec. Pierwszy dzień. Moje oczekiwania były naprawdę wysokie i chciałam przez ten jeden miesiąc poczuć się jak członek załogi. Jednak prawdziwy jest cytat z Papierowych miast Johna Greena: ,,Nic nigdy nie zdarza się tak, jak to sobie wyobrażamy". Chyba nie trzeba komentować.
Moje zadania to m.in. przygotowywanie wysyłki prasowej, czyli książek, które wysyłane były do znanych ludzi związanych z kulturą i literaturą. Do każdej paczki dołączano takie materiały prasowe o każdej książce - kilka słów o autorze, o fabule, jakieś opinie, fragment książki lub jakiegoś wywiadu, inne polecane książki autora. Miałam okazję kilkukrotnie sama tworzyć takie materiały prasowe. Poza tym zajmowałam się drobnymi czynnościami związanymi z otwarciem nowej księgarni wydawnictwa - robiłam przypinki, losy i listę osób wartych zaproszenia. Były też dni, w których nie było za wiele do zrobienia (zakładam, że to przez okres wakacyjny i urlopowy), a wtedy wykorzystywałam ten czas na czytanie swoich ebooków. Przeczytałam ich trochę, więc ten czas wbrew pozorom nie był zmarnowany.
Przy okazji mogłam podejrzeć jak wygląda praca w takim wydawnictwie. Gdzieś w głębi mojej głowy pojawiła się kiedyś taka myśl czy nie spróbować pracy w wydawnictwie. Ale szczerze przyznam, że to chyba nie dla mnie. Pomimo tego, że kocham książki i wszystko co z nimi związane, nie mogłabym pracować przy komputerze przez 8h. Wiem, że teraz większość zawodów na tym polega, ale nie wiem czy chcę być tak uziemiona. Na moje oko praca w wydawnictwie nie jest ciężka, a głównymi tematami są tematy książkowe, więc to, co zapewne każdy pracownik tam lubi. Tu ogromny plus, że można łączyć pasję z pracą. Chyba każdy o tym marzy, a niewielu się udaje.
Miłą niespodzianką był prezent na zakończenie moich praktyk. Miałam możliwość wybrania sobie trzech książek i jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam je dostać.
Być może w innych wydawnictwach praca wygląda podobnie, może zupełnie inaczej. Nie chciałabym się jednak zniechęcać i zamykać na tę branżę. Może w przyszłości znowu spróbuję swoich sił w jakimś wydawnictwie? Na razie myślę tylko, żeby odpocząć i wykorzystać wakacje w 100%.
Skoro wcześniej wspomniałam o zeszłorocznych praktykach w Urzędzie Miasta to napiszę o nich kilka zdań. Przede wszystkim czas, który zajmowały mi praktyki był wykorzystywany w 100%. Kończyłam jedno zadanie, zaczynałam następne. I to, co było najlepsze to różnorodność czynności. Pisałam teksty promocyjne o mieście, tworzyłam newslettery, uczestniczyłam w konferencjach i brifingach prasowych, byłam obecna przy nagrywaniu tzw. setki do radia, robiłam także zdjęcia w terenie, przeprowadzałam wywiad... I najważniejsze - coś, z czego jestem dumna - mój i koleżanki, z którą robiłam praktyki tekst ukazał się na łamach miejskiej gazety, w dodatku podpisany naszymi nazwiskami! Te praktyki to dowód na to, że praca w Urzędzie Miasta nie musi być nudna i związana z papierologią ;)
Macie jakieś dobre/złe wspomnienia z własnych praktyk? A może nigdy nie mieliście okazji ich robić?
Ale Ci zazdroszczę! Praca w wydawnictwie to dla mnie praca marzeń, ale nawet praktyki były świetne. Ja utknęłam na moich w jakimś nieistniejącym już portalu podróżniczym... :/
OdpowiedzUsuńMoże warto spróbować zakręcić się koło jakiegoś wydawnictwa? Trzeba spełnić to marzenie! ;)
UsuńKochana gdyby to było takie proste :(
UsuńPonieważ studiowałam bibliotekoznawstwo, to praktyki odbywałam głównie w bibliotekach, ale jedne wspominam najlepiej - miesiąc w Bibliotece Instytutu Polskiego za granicą (nie zdradzę gdzie, bo chcę zachować anonimowość ;)). Dzięki temu miałam, zarówno możliwość zdobycia doświadczenia zawodowego, bo wraz z koleżanką miałyśmy na głowie całą bibliotekę i opracowałyśmy większość ich księgozbioru, jak też po prostu to były fajne wakacje, bo po 8 godzinach pracy mogłyśmy sobie zwiedzać miasto ;).
OdpowiedzUsuńW sumie żałuję, że nie wybrałam się na praktyki do żadnego wydawnictwa, ale nie wiem czy by mnie przyjęli, bo chociaż moje studia i wydawnictwa łączyły książki, to jednak bibliotekoznawstwo zajmuje się książkami od nieco innej strony ;). Zazdroszczę Ci więc trochę tych praktyk ;)
Łał! Z Twojego opisu wygląda na to, że te praktyki rzeczywiście były super! W sumie chciałabym zobaczyć jak to jest pracować w bibliotece, bo bardzo lubię tam chodzić :) Wydaje mi się, że mogłoby mi się spodobać :D A moje studia też mają mało wspólnego z pracą w wydawnictwie - raczej tylko marketing i promocja, więc może warto było próbować ;)
UsuńWiesz, marketing i promocja w wydawnictwie są bardzo ważne i w takich jednostkach mają specjalne działy marketingu, więc w sumie Twoje studia bardzo pasują do tej pracy.
UsuńPraca w bibliotece jest dość różnorodna, choć z reguły bywa monotonna. Ja na przykład zajmuję się głównie katalogowaniem, więc siedzę przy komputerze i wprowadzam do katalogu opisy książek, co jest raczej nudnym zajęciem, chociaż ja akurat to lubię. Z kolei jeśli mam dyżur na wypożyczalni, to wtedy bywa różnie, zależy na jakich czytelników się trafi. Czasem jest miło, bo przychodzą sympatyczni ludzie, a czasem tacy nieprzyjemni i roszczeniowi, że wtedy już miło nie jest ;). Jak to w obsłudze klienta.
Miałam okazję pracować w wydawnictwie, ale zajmującym się podręcznikami do szkoły.
OdpowiedzUsuńNie wspominam tego czasu dobrze :p Duża korporacja, wyścig szczurów, stres, praca na telefonie i w systemie komputerowym. Nie była to praca marzeń.
Ja będąc tylko na praktykach nie odczułam tego klimatu pracy w wydawnictwie... Ale patrząc na pracowników nie byli ani trochę zestresowani :D
UsuńAle świetnie, że miałaś praktyki związane z czymś, co lubisz robić i mogłaś się przyjrzeć pracy wydawców, czyli zerknąć na to wszystko od drugiej strony. Ja miałam praktyki w szkołach. Chyba najbardziej emocjonujące były te w szkole zawodowej :D
OdpowiedzUsuńTak, fajnie było przeżyć coś takiego ;)
UsuńMyślę, że warto zobaczyć, jak wygląda praca wydawnictw od kuchni. Dla każdego mola książkowego to na pewno ciekawe doświadczenie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, zwłaszcza, że w takim wydawnictwie łączy się pracę z pasją ;)
UsuńMiałaś bardzo ciekawe praktyki, chętnie sama cofnęłabym się do tych czasów ;) Swoje odbyłam w bibliotece oraz Muzeum Auschwitz
OdpowiedzUsuńW bibliotece też chciałabym spróbować swoich sił :D Pewnie by mi się spodobało :)
UsuńBardzo fajne takie praktyki, zawsze można zobaczyć jak to wygląda i czy taka praca się podoba. Też uwielbiam książki i chętnie bym sprawdziła jak to jest w takiej pracy. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! ;)
UsuńFajnie, że praktyki odbyłaś w wydawnictwie książek i mile je wspominasz :) Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTak, cieszę się, że miałam taką okazję! :)
UsuńBardzo ciekawie opisałaś praktyki w wydawnictwie. Ja kiedyś, kiedyś,kiedyś.. pracowałam w księgarni i niestety nie wspominam tego mile. Myślałam, że będę polecać innym książki, a wylądowałam w magazynie, gdzie musiałam odbierać paczki, wykładać książki, układać je na półce ( chyba dlatego teraz potrafię je upychać w różnych miejscach tak sprawnie 😂😂 ) A co do moich praktyk, to ja całkiem inna branża, bo odbywałam je w przedszkolu i w szkole :)
OdpowiedzUsuńTo jednak na coś się ta praca przydała :D Mi praca w księgarni kojarzy się z czymś fajnym, ale nie miałam okazji jeszcze tego sprawdzić :)
UsuńAle miałaś świetne praktyki *o* Ja obecnie pracuję wakacyjnie w księgarni i jak na pierwsze dwa tygodnie bardzo mi się podoba. Dobra atmosfera i ludzie to już połowa sukcesu c: Na co dzień pomagam klientom wybrać książki lub odnaleźć książki z wystawy ( co bywa męczące gdy ktoś pyta 10 raz z rzędu jednego dnia o Psi Patrol, leżący centralnie koło niego xD), układam książki na półkach i ogarniam trochę social media księgarni. W przyszłym roku mam 3 tygodnie praktyk z szkoły i jestem ciekawa czy wyślą nas do księgarni czy może komuś uda się trafić do wydawnictwa..
OdpowiedzUsuńTo powodzenia w dalszej pracy! Może też kiedyś spróbuję pracy w księgarni ;) i trzymam kciuki za praktyki, żeby udało Ci się trafić tam, gdzie chcesz ;)
UsuńMiałem w swoim życiu krótki epizod, w którym pracowałem w urzędzie. Generalnie długo tam nie popracowałem, ale przez tę pracę, zrozumiałem jak dobre oprogramowanie dla administracji publicznej potrafi wiele zmienić i usprawnić w działaniu takiego urzędu. Odpowiednie narzędzia pracy pozwalają na znacznie szybsze wykonywanie szeregu działań
OdpowiedzUsuńJa całe studia miałem praktyki można powiedzieć, zasługa dualnego modelu nauczania. Super rozwiązanie, ja jestem bardzo zadowolony z tego wyboru. Na https://edunet-poland.pl/studia-dualne-model-studiowania/ możecie sprawdzić szczegóły na czym dokładnie takie studia polegają i jakie mają jeszcze plusy.
OdpowiedzUsuń