Tytuł: Prowadź swój pług przez kości umarłych
Autor: Olga Tokarczuk
Wydawnictwo: Literackie
Gatunek: literatura piękna, thriller moralny
Nagroda Nobla zrobiła swoje. Wcześniej zdecydowanie mniej osób słyszało i czytało książki Olgi Tokarczuk. Pamiętam jeszcze jak swoją premierę mieli "Bieguni" i wtedy przyszło mi do głowy, żeby ich przeczytać. Ale zapomniałam o nich. Poza tym wydaje mi się, że kilka lat temu nie zrozumiałabym za wiele. Potem powstał film na podstawie thrillera "Prowadź swój pług przez kości umarłych" pod tytułem "Pokot". Też zaplanowałam sobie, że film obejrzę. Obejrzałam niedawno, ale to zrobiłam. A książka leżała u mnie w domu od dawna, bo ma filmową okładkę, której teraz w ogóle nie widzę. I stało się. Przeczytałam ją. Prędzej czy później na pewno bym to zrobiła, ale Nobel zrobił swoje...
Thriller Tokarczuk to historia o kobiecie, która mieszka gdzieś w Górach Stołowych. Swoją wieś mieszkańcy nazywają Lufcug. A mieszkańców jest niewielu. Pani Janina Duszejko, która nienawidzi swojego imienia, mieszka sobie spokojnie w jednym z domów. Od samego początku można zauważyć, że jest specyficzną kobietą. Jest już w starszym wieku, chociaż, o ile się nie mylę, nie pada konkretny wiek. Jest nauczycielką angielskiego w szkole, gdzie jeździ raz w tygodniu. Jest zafascynowana astrologią i horoskopami. Wierzy, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a każdego przestępcę spotka w końcu kara. Ma dwie suki, które towarzyszą jej w codziennych obowiązkach. Do czasu aż znikają bez śladu. Duszejko bezskutecznie próbuje je odnaleźć, ale nikt z sąsiadów nie widział psów.
Akcja zaczyna się od znalezienia przez Duszejko i Matogę ciała sąsiada. Wielka Stopa, bo tak nazywa go kobieta, udławił się kością z mięsa, które spożywał. Oboje zwlekają z wezwaniem policji, dlatego potem są posądzani o morderstwo mężczyzny. Duszejko powtarza, że Wielka Stopa był kłusownikiem i teraz został pomszczony przez zwierzęta. Z czasem odnajduje się kolejne ciało, a po nim kolejne... I wcale nie jest tak jak wszyscy myślą.
Kobieta pisze listy do policji, że to zwierzęta mszczą się na swoich oprawcach. Nie otrzymuje żadnej odpowiedzi, ale nie odpuszcza. A tymczasem do Lufcuga przybywa tajemniczy nieznajomy, który zamieszkuje z Duszejko.
Jest jeszcze Dyzio - były uczeń kobiety - który bardzo często ją odwiedza. W wolnych chwilach tłumaczy wiersze filozofa Blake'a. I ta filozofia ma niebagatelne znaczenie w książce. Tytułem powieści są słowa zaczerpnięte właśnie od Blake'a - "Prowadź swój pług przez kości umarłych".
W książce nie dzieje się za wiele. Może inaczej. Nie jest to powieść, w której akcja ma pędzić do przodu i non stop zaskakiwać zwrotami akcji. Tutaj ważne są słowa, przemyślenia, myśli bohaterów. Ciekawym zabiegiem jest pisanie niektórych słów wielką literą: Policja, Zgroza, Noc, Dolegliwości, Sarny, Rachunki, Zwierzę, Dusza...
Cała historia przedstawiona jest z punktu widzenia Janiny Duszejko, dlatego możemy zaglądnąć do głowy bohaterki. Na pierwszy rzut oka widać, że to kobieta, która kocha przyrodę i zwierzęta. Nie daje się stłamsić przez jakieś prawa czy zasady. Ona ma własne zasady i wartości, które wyznaje.
Niewątpliwie pani Olga Tokarczuk ma dar w tworzeniu atmosfery. Pomimo bardzo małej ilości opisów przyrody czy okolicy, czułam się jakbym była w tych Górach Stołowych, jakbym czuła ten wszechobecny wiatr i jakbym odgarniała śnieg razem z bohaterką. Lubię jak można przenieść się do świata przedstawionego powieści razem z jego bohaterami.
Cóż więcej mogę napisać. Na pewno warto przeczytać jakąś książkę noblistki. Może nawet kilka. Wydaje mi się, że ta jest jedną z łatwiejszych w odbiorze, chociaż innych jeszcze nie miałam okazji czytać, jedynie słyszałam opinie o nich... I na pewno na tej jednej nie skończę. Chcę się przekonać czy inne książki Tokarczuk też mi się spodobają, bo "Prowadź swój pług..." była naprawdę dobrą lekturą. Pomimo tego, że znałam całą fabułę z filmu, czytałam i śledziłam historię z zainteresowaniem.
A na koniec historyjka :D Dowód na to, że Nobel ma ogromną siłę. Niedawno jechałam busem do domu rodzinnego, wzięłam ze sobą właśnie tę książkę. Kątem oka zobaczyłam, że dziewczyna obok też czyta książkę. Patrzę na okładkę a tam "Bieguni". Uśmiechnęłam się tylko. Potem zauważyłam, że pan za nią też czyta. Wychyliłam się, żeby zobaczyć tytuł. "Dom dzienny, dom nocny". Wtedy już chciało mi się śmiać i przeszło mi przez myśl, że na pewno nigdy by się nie zdarzyła taka sytuacja, gdyby nie ta prestiżowa nagroda :)
Dajcie znać czy i Wy czytaliście coś Olgi Tokarczuk ;) I jakie macie wrażenia po lekturze.
Jeszcze nie poznałam na twórczości Olgi Tokarczuk, ale mam w planach to zmienić. 😊
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :)
UsuńJa już od lat mam w planach poznanie książek pani Tokarczuk, Nobel mnie tylko bardziej zachęca ;). Na półce mam "Dom dzienny, dom nocny" i mam nadzieję, że wkrótce uda mi się poznać tę publikację...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :)
UsuńKsiążki autorstwa Olgi Tokarczuk są moimi planami na okres wakacji, gdy będę miała więcej czasu :)
OdpowiedzUsuńCarrrolina Blog-klik
To dobry plan :)
UsuńOstatnio było głośno o tej autorce, więc planuję coś od niej przeczytać, może będzie to ta pozycja.. jeszcze muszę zrobić research :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie zrób research :D Ja też coś jeszcze od niej przeczytam ;)
UsuńOj takie klimaty do mnie nie przemawiają.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńTak, czytałam, tę powieść też, i to na długo przed Noblem. :) Ale jeszcze mam w planach cały stosik książek Olgi Tokarczuk.
OdpowiedzUsuńI jak Ci się podobała?
UsuńNie znam jeszcze książek autorki. Miałam je w planach już od dawna, więc w końcu pewnie po którąś sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńMasz już jakąś konkretną na myśli?
UsuńNie czytałam ani jednej książki Tokarczuk, a przed Noblem nawet nie miałam pojęcia, kim jest. Oczywiście, gdy tylko nagrodę otrzymała, wygooglowałam, co trzeba, przeczytałam opisy niektórych pozycji i... no, jakoś tak nie przekonała mnie do siebie. Może kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńP.S. Nie wiedziałam, że "Pokot" to adaptacja, a tym bardziej że na podstawie książki właśnie Tokarczuk. Fajnie wiedzieć. :)
www.pomistrzowsku.blogspot.com
Wydaje mi się, że Tokarczuk ma specyficzny styl, nie każdemu może pasować... Książki nie zając, nie uciekną, więc równie dobrze można do nich wrócić za kilka lat ;)
UsuńPrawda, nie uciekną. Jak minie żal, to może się skuszę. Jaki żal?, zapytasz. Już mówię. Pożalę się, a co! ;)
UsuńMoim zdaniem na tę chwilę z polskich literatów najbardziej na Nobla zasługuje Sapkowski. To, jak rozsławił polską literaturę za granicą, jak nie znika z listy bestsellerów na Amazonie od nie wiadomo jak długiego czasu, jak sprawił, że więcej ludzi zaczęło sięgać po książki... (Okej, wiem, że to głównie zasługa serialu, ale gdyby nie Sapkowski, Netflix nie miałby co kręcić :P).
Wiesz, każdy może mieć swojego "faworyta" i uważać, że zasłużył się polskiej literaturze, tylko szkoda, że nie my o tym decydujemy... Tak naprawdę o pani Tokarczuk nie było słychać przed Noblem, o Sapkowskim owszem, a i o wielu innych polskich pisarzach także :) Teraz już widać, że powoli wszyscy o niej zapominają - pracuję w księgarni, Tokarczuk była na topie przez jakieś dwa miesiące, teraz nikt już o jej książki prawie nie pyta...
UsuńOj tak, Nobel robi swoje. Chociaż ja akurat nie zamierzam nic od niej czytać, bo wiem, że to nie moje klimaty to klienci non stop sądzą, że to najlepszy pomysł na prezent, bo dostała Nobla xD Trochę przykre, bo sami często nie zamierzają czytać tylko po prostu dać komuś, bo to przecież książka Noblistki
OdpowiedzUsuńW okresie świątecznym mnóstwo osób kupowało na prezent książki Tokarczuk... Teraz już nie pytają o jej książki :P
Usuńja czytałam kilka książek Olgi Tokarczuk będąc w liceum. Czytałam "Dom dzienny, dom nocny", "Podróż ludzi księgi", "Anna In w grobowcach świata", ale muszę powiedzieć, że za dużo z tych powieści nie pamiętam oprócz ogólnego wrażenia, że są to dobre powieści. Mam w planach sięgnąć po pozostałe jej powieści, ale nie wiem kiedy :P
OdpowiedzUsuńNa pewno znajdzie się chwila ;)
UsuńAutorkę kojarzę, ale nie czytałam żadnej książki, ale kto wie może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńJa nie planuję sięgnąć po żaden tytuł autorki. To że dostała Nobla nic dla mnie nie zmienia. Gratuluję, ale to zupełnie nie mój gatunek.
OdpowiedzUsuńJasne, nie ma sensu się zmuszać ;)
UsuńO! Właśnie tę dostałam na święta i zamierzam w najbliższym czasie przeczytać :) Ogólnie jeszcze przed Noblem miałam w planach Tokarczuk, a teraz to już chce dokładnie się dowiedzieć, jakie są jej książki :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie do mnie: https://lustrzananadzieja.blogspot.com/2020/02/rozdanie-z-zelaznymi-werblami-tomasza.html
To jestem ciekawa czy Ci się spodoba ;)
UsuńNie czytałam żadnej książki Olgi Tokarczuk. Ten thriller wydaje się być interesujący, zaciekawiła mnie Twoja recenzja. Chętnie sięgnę po te książkę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo :)
UsuńWidziałam film na podstawie tej powieści i całkiem mi się podobał, nie mam jednak w planach sięgać po tę książkę. Mówiąc szczerze ostatnio nie mam ochoty na żadne ambitniejsze historie, więc na razie dam sobie spokój z twórczością Tokarczuk. ;))
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze nadarzy się okazja i coś przeczytasz ;)
UsuńJa nie planuje tej książki. Obawiam sie, ze styl autorki nie przypadnie mi do gustu
OdpowiedzUsuńJasne, rozumiem ;)
UsuńPrzeczytałam dwie jej książki i cóż, nie porwała mnie. Ani "Bieguni", ani "Prawiek". Dam jej jeszcze szansę, ale wątpię, że coś to zmieni ;)
OdpowiedzUsuńJeśli masz już wyrobione zdanie o jej twórczości, myślę, że czytanie kolejnych jej książek go nie zmieni ;)
UsuńZ ciekawości chętnie zapoznam się z twórczością autorki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Cieszę się, że tak postanowiłaś ;)
UsuńWstyd, wiem, ale jeszcze nie czytałam nic tej autorki :)
OdpowiedzUsuńŻaden wstyd ;) Jeden pan (pracuję w księgarni) powiedział mi, że nie zamierza czytać w ogóle jej książek :P Także nic na siłę ;)
UsuńZnam już jako tako jej twórczość i uważam, że po "Prawieku" to jest jedna z moich ulubionych powieści!!
OdpowiedzUsuńNieczęsto słychać takie opinie :) Super, że twórczość pani Tokarczuk Ci się podoba :)
UsuńKolejny bardzo intrygujący tytuł. Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem sięgnięcia po coś autorstwa tej pisarki, ale jakoś mi z jej twórczością nie po drodzę. Masz rację Nobel robi jej wspaniałą reklamę, ale mnie chyba bardziej do niej zniechęcił niż zachęcił.
OdpowiedzUsuńBiblioteka Feniksa
Mnie też zazwyczaj wszelki szum medialny wokół książek zniechęca do czytania... Ale Tokarczuk coś przeczytać musiałam, praca w księgarni zobowiązuje :P
Usuń