13 października 2019

Powrót do lat szkolnych czyli Zjazd absolwentów

Tytuł: Zjazd absolwentów
Autor: Guillaume Musso
Wydawnictwo: Albatros

Są rzeczy, o których staramy się zapomnieć za wszelką cenę. Nikt nie przyznaje się dobrowolnie do błędów, które niegdyś popełnił. Szczególnie jeśli zrobił coś złego lub głupiego w młodości. Samo wspominanie jest ryzykowne, a co jeśli duchy młodości postanowią upomnieć się o swoje?



Liceum Saint-Exupéry'ego obchodzi w 2017 roku 50-lecie istnienia. Budynek prestiżowej szkoły znajduje się w Riwierze Francuskiej, a cały kampus mieści nie tylko bibliotekę, halę sportową czy mieszkania profesorów. Przez pół wieku przez drzwi szkoły przewinęło się setki uczniów, ale to rok 1992 stał się tym pamiętnym.
W święto szkoły do kampusu przyjeżdża wielu dawnych znajomych Thomasa - głównego narratora powieści. Jest Maxime - jego najlepszy przyjaciel, Fanny - niezastąpiona przyjaciółka, profesorowie - ci bardziej i mniej lubiani. Dzień jest wyjątkowy. Dyrektor ogłasza, że hala sportowa, która czasy świetności ma już za sobą, zostanie zburzona i zbudowana na nowo. Cieszyć się czy płakać? Thomasa ogarnia strach. Jeśli to się wydarzy, koniec z jego karierą pisarza, koniec ze spokojnym życiem, koniec ze wszystkim.
Thomas wie, co wydarzyło się w grudniu 1992 roku, kiedy kampus opustoszał w czasie przedbożonarodzeniowych wyjazdów. Wszystko miało związek z budynkiem hali, którą właśnie budowano. Na terenie liceum została garstka osób - on, Maxime, Fanny, Vinca, ojciec Maxime'a i matka Thomasa.
Wszystko kręci się wokół Vinki - uosobienia niespokojnej duszy, dziewczyny wyzwolonej, goniącej za marzeniami. Dziewczyna przyciąga jak magnes, każda koleżanka pragnie być jak ona. Szczególnie Fanny. Vinca ma też status dziewczyny miewającej romanse z nauczycielami.
Jeden wieczór zmienia życie tej garstki osób. Jedno wypowiedziane przez dziewczynę zdanie ściąga na niewinne osoby niebezpieczeństwo. Ślepo zakochanego w niej Thomasa ogarnia furia. Robi coś, czego żałuje. Już nigdy nie opuszczą go wyrzuty sumienia. To jedna z tych rzeczy, o których się nie zapomina i strzeże jak oka w głowie.
Fanny zazdrości przyjaciółce wszystkiego - urody, zachowania, miłosnych przygód i adoratorów. Robi coś, co prawie doprowadza ją do szaleństwa.
Maxime jest wierny. Wierny Thomasowi. Nie zostawia przyjaciela. Wchodzi w to samo bagno.
Ile są w stanie poświęcić rodzice dla swoich dzieci?
Matka Thomasa, ówczesna dyrektorka szkoły i ojciec Maxime'a kłamią, oszukują i mylą ślady. Organizują akcję, od której ma zależeć życie ich piątki.
Co wydarzyło się w 1992 roku?
Rok 2017 jest przełomowy dla Thomasa. Postanawia odkryć, co właściwie wydarzyło się tamtej zimy. Rozpoczyna własne śledztwo, które przywołuje wyrzuty sumienia, strach i bolesne wspomnienia. Okazuje się, że nie tylko Vinka - jego nieodwzajemniona miłość - miała swoje tajemnice.
Co ukrywa Fanny?
Dlaczego matka Thomasa bierze strzelbę i nagle wyjeżdża z domu?
Co właściwie stało się z ojcem Maxime'a?
Kto zabił Vinkę?

Wobec tego thrillera miałam duże oczekiwania. Byłam go ciekawa. Od razu muszę uprzedzić, że książka w całości może być trudniejsza w odbiorze niż się wydaje. A to wszystko przez francuskie nazwy własne, nawiązanie do kultury, literatury i sztuki, kończąc na trudnych do przeczytania imionach i nazwiskach. Uciążliwa była niewiedza, o kogo lub o co chodzi w danym fragmencie.

Po drugie warto zastanowić się nad postacią Vinki. Dziewczyna wyzwolona, feministka, wzór dla kolejnych pokoleń licealistek Saint-Exupéry'ego. Stała się ideałem, legendą przekazywaną z ust do ust. Wiecznie żywa, chociaż już od dawna martwa. I tu dochodzimy do paradoksalnej sytuacji, bo to właśnie jej zachowanie doprowadziło do jej zguby. Miałam wrażenie, że ta dziewczyna to jakiś guru. Wszyscy ją kochali, uwielbiali i podziwiali, a jednocześnie nienawidzili i życzyli jak najgorzej. Co prawda to ona stała się przyczyną pasma nieszczęść i tragedii, ale stała się też symbolem nieszczęśliwej miłości i tragicznej śmierci. Jednym zdaniem można podsumować, że wszyscy mieli na jej punkcie bzika. Ja też czytając książkę, byłam bliska dostania bzika.

Powieść Musso zrobiła niedawno niezłą furorę. Jedni zachwalali, drudzy kręcili głową zniechęceni. Gdzieś przeczytałam też, że twórczość pisarza albo się kocha, albo nienawidzi. Ja jednoznacznie nie potrafię stwierdzić, z którą stroną trzymam. Pewnie jestem gdzieś pośrodku.

Thriller zły nie był. Historia była ciekawa, chociaż wg mnie trochę naciągana. Kilka zwrotów akcji było. Zaskoczenia były. Sytuacje, które można przewidzieć były. Mocne zakończenie - pół na pół, bo jednak poczułam się zawiedziona.
I tu pierwszy raz mam do czynienia z thrillerem, w którym zabójcę nie dosięga sprawiedliwość. Nie spotyka go kara. Chodzi sobie dalej bezkarnie po książkowym świecie. Ciekawy aspekt tej historii. Rujnuje nasze przeświadczenie, że nie ma kary bez winy, że oliwa zawsze sprawiedliwa, że dobro zwycięża...
Czytaliście? Co sądzicie?

32 komentarze:

  1. Książka przede mną - zarezerwowana ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa, czyli nie jestem ostatnia :D

      Usuń
    2. To będzie moje pierwsze spotkanie z tym autorem:) Moja Mama również nie zna ;)

      Usuń
    3. Przed tą czytałam jedynie Dziewczynę z Brooklynu, o której jakiś czas temu było głośno, dlatego ciężko mi oceniać twórczość autora tylko przez pryzmat tych dwóch powieści...

      Usuń
    4. Rzeczywiście ciężko jest chociaż niekiedy bywa, że człowiek zniechęci się i nie chce dawać kolejnych szans

      Usuń
  2. Czytałam tę książkę i choć uważam, że ma swoje minusy, to jednak warto ją przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ktoś lubi twórczość Musso, wydaje mi się, że się nie zawiedzie ;)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. To musisz ją przeczytać ;) Jestem ciekawa czy Ci się spodoba :D

      Usuń
  4. Muszę wreszcie przeczytać tę książkę, bo obiecuję sobie, że to zrobię od bardzo dawna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja myślałam, że jestem jedyną osobą, która jeszcze jej nie czytała :P

      Usuń
  5. Sam tytuł bardzo mnie kusi ale ta powieść to nie mój klimat.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam i miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie czytałam... mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Fajnie, że tak uważasz :) Czytałaś inne książki Musso?

      Usuń
  9. Książka wydaje się interesująca, ale ja lubię dobre zakończenia, w których sprawiedliwość dosięga tego, kto dotąd umiejętnie przed nią czmychał. Skoro pod tym względem ksiązka zawodzi... chyba jednak odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, tak autor to wymyślił i zakończył... :(

      Usuń
  10. Przeczytałam niedługo po premierze i jestem zadowolona, ale ja ogólnie lubię twórczość tego autora i nie przeszkadza mi jego styl i to, że lubi kręcić w swoich historiach. Za to te wszystkie nawiązania do literatury i sztuki są, jak dla mnie ciekawe, ale co kto lubi ;).
    A co do Vinki, to też się nad nią zastanawiałam... Skąd ten podziw, skąd nienawiść?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi własnie odrobinę te nawiązania przeszkadzają, bo nie każde jest wyjaśnione... Może autor powinien własnie rozwinąć wątek Vinki? To mogłoby być ciekawe ;)

      Usuń
  11. Francuskie nazwy własne, nawiązanie do kultury, literatury i sztuki, oraz trudne do przeczytania imiona i nazwiska - wszystko to niestety zniechęca mnie do sięgnięcia po powyższą książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale niestety, każda kultura rządzi się swoimi prawami... Pewnie za granicą obcokrajowcy też mają problem z tłumaczeniami polskich książek ;)

      Usuń
  12. Czytałam kiedyś jedną książkę autora i mi się spodobała. Jestem ciekawa czy i ta przypadłaby mi do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Będę czytać. Słyszałam o niej już tyle różnych opinii, że chcę się przekonać jaka jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest dobre podejście :D Trzeba się przekonać na własnej skórze :)

      Usuń
  14. Jest u mnie na liście do przeczytania, ale musi jeszcze poczekać ;)

    OdpowiedzUsuń