25 sierpnia 2019

Ziółka, bogowie i Piastowie czyli Szeptucha

Tytuł: Szeptucha
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: WAB
Gatunek: fantastyka

Po  serii "Żniwiarz" Pauliny Hendel bardziej zainteresowała mnie mitologia słowiańska. Aż wstyd się przyznać, lecz prawie w ogóle jej nie znam. Jak chyba każdy lepiej orientuję się w mitologii greckiej czy nawet rzymskiej. Bardzo fajnie, że coraz więcej autorów przemyca nasze rodzime wierzenia z dziada pradziada w swoich opowieściach.



Gosława kończy studia medyczne. Przed nią tylko roczna praktyka, aby móc wykonywać zawód. Ma dwie opcje - iść do lekarza lub szeptuchy, która jest odpowiednikiem "czarownicy". Nie do końca, ale podobna. Leczy naturalnymi metodami, czasami używając magii. Wierzy w bogów, którzy nadal ingerują w życie ludzi. Bo musicie wiedzieć, że współczesna Polska nadal jest państwem rządzonym przez Piastów, a Mieszko I jednak nie przyjął chrztu. Dlatego ludzie wierzą w wielu bogów, którzy mają im przynosić szczęście w życiu. Gosia ma spędzić rok w Bielinach u Szeptuchy, którą wszyscy tam nazywają Jagą. Ale kobieta nie jest zwykłą szeptuchą...

Gosia zaczyna przygodę, która wcale jej się nie podoba. Dziewczyna nie wierzy w żadnych bogów. Gosia boi się kleszczy i komarów. Nie wierzy w naturalne metody lecznicze - najchętniej każdemu przepisywałaby antybiotyki. Jednak musi zmienić swoje myślenie. Ziółka, zbieranie kiełków iglaków i odkopywanie kamieni. To ją czeka przez najbliższe miesiące.

Gosia powoli przywyka do życia, jakie prowadzi Baba Jaga.  Nie przychodzi jej to łatwo. A już zupełnie czuje się zagubiona, kiedy okazuje się, że ten świat, w jaki wierzyła, okazuje się inny. Odkrywa świat bogów, słowiańskich wierzeń i tradycji. W międzyczasie poznaje przystojnego Mieszka, który staje się jej kompanem i obrońcą. Gosia okazuje się widzącą. Do czego doprowadzi ją ta wyjątkowa cecha?
Nie sposób opisać wszystkiego, co działo się w książce. A działo się wiele, więc nie musicie się martwić, że będziecie się nudzić. Nic z tego. Tam cały czas się coś dzieje. Kolejne wydarzenia pojawiają się jak obrazki w telewizji.

To, co muszę podkreślić to charakter i poczucie humoru głównej bohaterki. Jest niesamowicie sceptyczna i nieufnie nastawiona do wszystkiego. Bardzo mi się podoba ta postać i wiele razy się uśmiechałam, czytając o jej perypetiach w Bielinach. Polubiłam też to, że Gosia nie jest idealna. Nie jest nieustraszona, ma swoje fanaberie i lęki - jedne śmieszne, inne bardziej usprawiedliwione. Oj, zabawnych sytuacji znajdziecie tu dużo!
Jeśli jesteście ciekawi jak mogłyby wyglądać obchody uroczystości w dawnych staropolskich czasach, autorka trochę przybliża nam te tradycje i obyczaje. I tak obchodzono Jare Święto, Tydzień Rusałczy, topienie Marzanny. Wszystkie suto zakrapiane miodem i innymi trunkami. A do tego trochę halucynogennych ziółek i zabawa jak ta lala! Ciekawe czy współcześnie również obchodzilibyśmy takie święta gdyby nasz kraj nie był krajem katolickim?

Rozczarowałam się tym, że nie było słowa wyjaśnienia, dlaczego losy Polski potoczyły się tak a nie inaczej. Dlaczego Mieszko I nie przyjął chrztu? Jak do tego doszło? Zabrakło mi kilku historycznych faktów, ale to dopiero pierwszy tom serii. Może później moja ciekawość zostanie zaspokojona.

Najlepszy jest wiejski klimacik. Nadał on opowieści zarówno tajemniczości, jak i swojskości, sielskości oraz ciepła.

Fantastycznie, że autorka przybliżyła zawody, które obecnie nie istnieją, a dawno temu były istotne dla naszych przodków. W ten sposób możemy liznąć odrobinę historii.

Czytaliście?
O tej serii było kiedyś głośno, niedawno pojawił się kolejny tom, więc szum przybrał na sile :)

PS: A tutaj podsyłam opinię o najnowszym tomie serii, czyli "Jadze" ;)

16 komentarzy:

  1. Twórczość autorki jeszcze przede mną, ale to nie do końca moje klimaty czytelnicze. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiedziałam o tej książce, ale mam ochotę zapoznać się z tą serią. Cieszę się, że trafiłam na Twoją recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam o tej serii, ale mnie nie kusi ;). Za to mam chęć na poznanie mitologii słowiańskiej i może poszukam lektur właśnie w tym kierunku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, tutaj jest tylko kilka wzmianek na ten temat, jeśli chce się zagłębić w słowiańską mitologię to warto sięgnąć po książki stricte w tym temacie ;)

      Usuń
  4. Chyba muszę sięgnąć po całą serię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś na razie nie jestem zainteresowana tą książką, chociaż ta mitologia zapowiada całkiem ciekawą historię. Wolę chyba jednak jeszcze zaczekać.
    Pozdrawiam :)
    https://life-ishappiness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja własnie postanowiłam skończyć serię i wypożyczyłam wszystkie tomy :P

      Usuń
  6. Czytałam. Jako jedna z niewielu też nie miałam nic przeciwko hipochondrii Gosi, miałam jedynie za złe autorce, że kompletnie pomieszała naszą rodzimą mitologię. Ja wiem, że to tylko luźna inspiracja, ale litości, pomylić najwazniejszego boga w panteonie z jakimś lokalnym bóstwem? To tak pomylić Zeusa z podrzędną nimfą. No i jest problem z kolejnymi tomami, z których każdy powtarza właściwie tą samą historię z tymi samymi schematami, tylko opowiada ją innymi słowami. Trochę to niefajne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niedługo się przekonam, bo własnie wypożyczyłam kolejne tomy :D

      Usuń
  7. Jeszcze nie miałam okazji bliżej poznać tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Interesuję się mitologią słowiańską i już dość długo w tym siedzę, ale skupiałam się bardziej na naukowych lekturach. Dlatego nie miałam jeszcze okazji poznać tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej nie znajdziesz takich mocnych faktów, raczej luźne nawiązania :)

      Usuń