Październik okazał się dla mnie łaskawy. Pomimo tego, że wróciłam na studia, w ogóle tego nie odczułam. Zajęcia mam dwa razy w tygodniu, więc 8 razy zagościłam na mojej uczelni w tamtym miesiącu... Nie widzę lepiej :) Powoli skupiam się już na pisaniu pracy licencjackiej. Mam nadzieję, że okaże się to prostsze niż mi się wydaje. Trzymajcie kciuki!
A oto, co udało mi się przeczytać w tym słonecznym, ciepłym październiku:
1. Siedem śmierci Evelyn Hardcastle - Stuart Turton
O tej książce już pisałam co nieco. Wszystkim się podobała, a mnie w ogóle nie porwała. Nie wiem, o co chodzi, ale może kiedyś jeszcze do niej wrócę, aby się przekonać czy moje wrażenia będą takie same. Jeśli chcecie przeczytać o niej więcej to odsyłam do mojego wpisu:
https://fikcjawrealu.blogspot.com/2019/10/siedem-roznych-wcielen-czyli-siedem.html
2. Zakochani rozbitkowie - Julie Johnson
Na początku miesiąca było jeszcze tak ciepło, a ja nadal byłam w wakacyjnym trybie, więc postanowiłam przeczytać tę powieść. Ot, taka opowiastka dla dziewczyn. Czytadełko na jeden wakacyjny wieczór. Może już jestem trochę za stara na takie cudowne i słodkie opowieści, bo historia w ogóle mnie nie kupiła. Dla mnie była bardzo przerysowana, mało realistyczna i wręcz banalna. Wiecie, czego mi tu brakowało? Jednorożca! :D A, jeszcze wspomnę o bohaterach. Strasznie mnie denerwowali. To tyle o nich :) Jeśli chcecie na chwilę zapomnieć o bożym świecie to polecam.
3. Coraz większy mrok - Colleen Hoover
Colleen Hoover jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Jej książki mają w sobie coś takiego, że za każdym razem chcesz więcej. Tym razem autorka zadebiutowała w nowym gatunku - thrillerze. I jak to jest jej debiut to ja poproszę więcej takich debiutów! Ta książka była genialna. Miała w sobie wszystko, co powinien zawierać prawdziwy thriller. Już niedługo pojawi się o niej osobny wpis, zatem oczekujcie ;)
https://fikcjawrealu.blogspot.com/2019/11/inna-odsona-hoover-czyli-coraz-wiekszy.html
4. Słońce, wiatr i księżyc - Agata Czykierda-Grabowska
Jedną książkę tej autorki już czytałam. "Adam" okazał się emocjonalnym rollercoasterem ( tu moja opinia).
I w tej nie zabrakło emocji. Trochę ta książka przypomina mi "Jedyne takie miejsce" Klaudii Bianek ( tu moja opinia).
Jest lato, są wakacje. Miejsce wydarzeń to wieś, której klimat został tu idealnie oddany. Czułam, że tam jestem razem z bohaterami. Jest Kaja i Paweł, którzy od najmłodszych lat zostają przyjaciółmi. Kaja mieszka w mieście, więc w każde wakacje przyjeżdża do dziadków na wieś. I wtedy jest szczęśliwa, w towarzystwie swojego najlepszego przyjaciela. Razem dorastają, przeżywają pierwsze rozczarowania i zauroczenia. Ta historia jest tak autentyczna, emocjonalna i piękna, że każdemu z całego serca polecam tę książkę. Naprawdę warto! A w okładce się po prostu zakochałam <3 Pojawi się też osobny wpis ;)
https://fikcjawrealu.blogspot.com/2019/11/miosc-rodzi-sie-z-przyjazni-czyli-sonce.html
5. Do wszystkich chłopców, których kochałam - Jenny Han
Co mogę napisać... Wreszcie! Film obejrzałam już dawno. Może zwlekałam z przeczytaniem książki do momentu, aż film trochę mi się zatrze w pamięci. No bo sami wiecie, że trochę niefajnie czytać książkę, mając w myślach sceny z filmu... Książka była przyjemna. Ale i tak bardziej zakochałam się w filmie. Może dlatego, że był pierwszy :P Niemniej uważam, że pomysł na książkę niezwykle oryginalny!
6. Sachem - Henryk Sienkiewicz (nowelka)
Tutaj nie ma mowy o jakiejś obszernej lekturze, była to po prostu krótka nowelka. Dlaczego ją przeczytałam? Bo Sienkiewicza bardzo lubię ;)
7. Nagranie - Małgorzata Falkowska
Nie przepadam za twórczością polskich autorów. Nie wiem dlaczego, nie bijcie. Niekiedy trafiam na niezłe książki, ale jakoś mnie do polskiej twórczości nie ciągnie... To jedna z tych książek, której opisu nie czytałam, więc nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Wiedziałam tylko, że jest to coś z gatunku thrillera/kryminału. Nie porwała mnie ta książka. Po jej przeczytaniu czułam tylko jakieś zobojętnienie... Ale o niej też pojawi się osobny wpis, a w nim coś więcej o "Nagraniu" ;)
8. Bezbronne - Taylor Adams
Wiem, że kiedyś było o niej głośno. No ale ja zawsze jestem spóźniona z premierami :D Thriller sam w sobie był udany. Nawet mi się podobał. Było w nim dużo okrucieństwa, brutalności i przemocy, co akurat nie do końca mi się podobało. Raczej unikam takich rzeczy w książkach. Ale przez to opowieść zyskała trochę na autentyczności. Pojawi się coś więcej o tym thrillerze ;)
9. Siedmiu mężów Evelyn Hugo - Taylor Jenkins Reid
Te pozytywne opinie i peany na jej cześć nie są przesadzone. Sprawdziłam na własnej skórze. Powieść jest świetna. Dawno żadna historia tak mnie nie wciągnęła. Pomimo tego, że postać Evelyn jest wymyślona, cały czas miałam wrażenie, że ktoś taki naprawdę istniał i miałam ochotę wpisać w wyszukiwarkę imię i nazwisko bohaterki, aby znaleźć o niej więcej informacji. Historia jak najbardziej oryginalna, bo jeszcze nie zdarzyło mi się czytać książki o siedmiu mężach jakiejś bohaterki. Każdy z nich ma osobną część w książce, więc każde małżeństwo zostało szczegółowo opisane. I można by pomyśleć, że te małżeństwa będą do siebie bardzo podobne, no bo czym mogą się różnić? Oj nie, każde z nich było inne, pomimo podobnych motywów. Coś więcej o tej książce też pojawi się na blogu. Czekajcie :)
https://fikcjawrealu.blogspot.com/2019/11/siedmiokrotna-mezatka-czyli-siedmiu.html
10. P.S. Wciąż cię kocham - Jenny Han
Kontynuacja "Do wszystkich chłopców, których kochałam". Właśnie niedawno dowiedziałam się, że ją również zekranizowano, więc jestem bardzo podekscytowana i ciekawa jak historia Lary Jean zostanie zinterpretowana i przedstawiona :) Tym razem najpierw przeczytałam książkę, potem kolej na film. Nigdy nie wiem, która kolejność jest "bardziej prawidłowa" :D Kontynuacja oczywiście udana. Miło było wrócić do świata uroczej bohaterki.
11. Co o mnie wiesz? - Megan Miranda
Sama nie wiem, co o niej myśleć. Nie porwała mnie ta książka. Uważam, że główna bohaterka jest jakaś taka nijaka... Ciężko mi cokolwiek sensownego napisać. Niedługo pojawi się o niej osobny wpis, bo jak przysiadłam to więcej przemyśleń wpadło mi do głowy ;)
12. Girl Online. W Trasie - Zoe Sugg
Już jakiś czas temu czytałam pierwszy tom przygód Penny Porter, więc postanowiłam sięgnąć i po ten. Jeszcze został mi jeden. To jest taka typowa powieść młodzieżowa. Problemy dorastania, poszukiwanie siebie, pierwsza miłość, podejmowanie poważnych decyzji... Jak ktoś lubi takie klimaty to polecam, bo przyjemnie się ją czytało.
13. Twoje fotografie - Tammy Robinson
Ta książka była cudowna. Akurat kończyłam ją, jadąc do domu na święto i głupio mi było płakać, ale naprawdę się wzruszyłam. To opowieść o tym, żeby doceniać życie, żeby cieszyć się każdą chwilą. To opowieść o tym, żeby się nie poddawać. To opowieść o nadziei, bo nigdy nie wiadomo, co dobrego się wydarzy. To opowieść przepełniona smutkiem, chwytająca za serca, dająca do myślenia...
https://fikcjawrealu.blogspot.com/2019/11/docen-to-co-masz-czyli-twoje-fotografie.html
Podsumowując, ten miesiąc był bardzo efektywny pod względem czytelniczym. Chwilami łapała mnie taka niechęć do czytania i przez kilka dni w ogóle nie czytałam, ale czasami bywa i tak. W październiku królowała wersja papierowa, e-booków przeczytałam 5.
Jak wygląda Wasze podsumowanie października? Przeczytaliście coś ciekawego?
Powodzenia z pracą!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńPowodzenia w pisaniu licencjatu ;).
OdpowiedzUsuńSuper, że udało Ci się przeczytać aż tyle książek! Znam tylko trzy z Twojej listy, ale jedną ("Siedmiu mężów Evelyn Hugo") mam w planach.
U mnie październik był równie zaczytany, udało mi się dokończyć 11 książek. Właśnie pracuję nad podsumowaniem na bloga ;)
Dziękuję bardzo! :) To polecam szybko zrealizować plan jej przeczytania :D I chętnie przeczytam Twoje podsumowanie ;)
UsuńU mnie skromnie, brak mi na wszystko czasu 😔
OdpowiedzUsuńOj, nie martw się :( Często tak jest, że musimy rezygnować z czytania na rzecz ważniejszych rzeczy ;)
UsuńPowodzenia przy pisaniu licencjatu! Trzymam kciuki i całkowicie rozumiem Twoje obawy, bo ja również w tym roku mierzę z pracą roczną, która jest warunkiem przejścia na czwarty rok (jednolite magisterskie) :)
OdpowiedzUsuńA pod względem czytelniczym to wielkie WOW! :)
Dziękuję i w takim razie ja też życzę powodzenia! :D
UsuńAle ciekawe książki przeczytałaś, połowę sama chętnie bym 'wciągnęła';)
OdpowiedzUsuńTen miesiąc był wyjątkowo dobry :) Rzadko zdarza mi się przeczytać tyle dobrych powieści... A Ty przeczytałaś coś fajnego?
UsuńO dziwo, same dobre książki mialam okazję czytać w październiku, aż sama się dziwię 😂
UsuńWow, świetny wynik! :D A ja już dwa rozdziały napisałam, więc nie takie to straszne... chyba :) Za to książki tylko cztery w tym miesiącu :/
OdpowiedzUsuńCoś za coś ;) To ja mam nadzieję, że i mi to w miarę szybko pójdzie :D
UsuńPowodzenia w pisaniu. Najważniejsza to organizacja. Jak sobie to rozplanujesz to będzie dobrze. Ja lic i magisterkę pisałam sobie przez wakacje więc w październiku oddawałam już gotowe i potem pamiętam tylko czekałam na obronę 😉 kurcze to było tak dawno temu, a pamiętam to jakby było wczoraj. Najgorzej zacząć, a potem to się płynie..
OdpowiedzUsuńPodziwiam :O Ja na wakacjach to nawet nie wiedziałam jaki będzie temat mojej pracy (na szczęście już wiem) i faktycznie najgorzej zacząć :/
UsuńSporo ciekawych książek przeczytałaś. ;) U mnie w październiku było ok, planuję dodać niedługo podsumowanie. Mnie też czasem łapie taka niechęć albo mam mniej czasu na czytanie i wtedy wynik jest trochę słabszy. ;)
OdpowiedzUsuńAle nie o wynik tu chodzi, prawda? O jakość chodzi! :)
UsuńBardzo dobry wynik, gratuluję :D ja w październiku przeczytałam tylko 3, ale kolejne 4 miałam zaczęte, dlatego już na początku listopada mam dwie skończone :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :) No proszę jak ładnie zaczyna się listopad ;)
UsuńDobry wynik, brawo! :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo :) Najważniejsze, że całkiem dobre lektury mi się trafiły ;)
UsuńWow, sporo książek przeczytałaś :)
OdpowiedzUsuńI sporo ciekawych ;)
UsuńŁoo dużo ;) ja już tyle nie czytam - nie ma za bardzo kiedy. Udaje mi się tak 5-7 książek miesięcznie przeczytać ;)
OdpowiedzUsuń