12 czerwca 2019

Przyjaciel na wakacje czyli Jedyne takie miejsce

Tytuł: Jedyne takie miejsce
Autor: Klaudia Bianek
Wydawnictwo: We need YA
Gatunek: literatura obyczajowa, romans

Że przeczytam tę książkę wiedziałam już rok przed premierą. Sama brałam udział w konkursie organizowanym przed wydawnictwo Czwarta Strona na powieść New Adult, który ogłoszono w styczniu tamtego roku. Byłam bardzo ciekawa jaka książka i pomysł wygrają. I po tylu miesiącach czekania mogłam w końcu ją przeczytać.



książka w różach

Lena i Alan spędzali ze sobą każde wakacje, aż do momentu kiedy ojciec chłopaka postanowił sam decydować o jego życiu. Skończyły się wyjazdy na wieś do dziadka, skończyły się wyprawy z Leną, skończyło się wakacyjne szczęście.
Alan dorasta w wielkim mieście - Warszawie, gdzie potem zaczyna studia. Przynajmniej wybiera kierunek, który jemu się podoba, a nie jego ojcu. Ogólnie rzecz ujmując prowadzi wielkomiejski tryb życia. Spotyka się z dziewczyną - Justyną - już od czterech lat, ma dobrego kumpla...
Życie Leny natomiast potoczyło się zupełnie inaczej. Jej dom był i nadal jest w lasach na skraju Groszkowic. To tam dorasta, kończy szkołę i... rodzi synka. Wychowująca ją babcia jest dla niej oparciem w trudnych chwilach. Nie ocenia, nie naciska, po prostu jest obok i wspiera.
Jak na wiek Leny, przeszła wiele w swoim życiu. Brak akceptacji w szkole, przezwiska i śmiechy z jej ubioru i wyglądu doprowadziły do tego, że straciła wiarę w ludzi, unika ich towarzystwa, a czasami, na widok dawnych oprawców, wpada w panikę. Lęk przed ocenianiem przez innych i pragnienie akceptacji sprawiają, że Lena traci poczucie własnej wartości. Po incydencie z mężczyzną, który zostawił ją samą w ciąży, nie potrafi zaufać także chłopakom. Zresztą nie widzi ich za często, bo całe dnie spędza w swoim ukochanym, jedynym miejscu, gdzie czuje się bezpiecznie.
Dziewczyna nikomu nie zdradza kto jest ojcem dziecka, ponieważ na samą myśl tego, co wydarzyło się w przeszłości oblewa ją fala wstydu. Ale cieszy się, że ma Marcela, który jest jej skarbem i oczkiem w głowie. Z całych sił stara się pokazać mu tę piękną stronę świata i życia. Pragnie dla niego wszystkiego co najlepsze i woli zrezygnować z małej przyjemności, aby zrobić ją swojemu dziecku. Marcela wszyscy uwielbiają, a pisząc wszyscy mam na myśli babcię Leny - Teresę i sąsiada - pana Tadka, który jest traktowany jak członek rodziny.
Któregoś dnia na podwórku pana Tadka pojawia się samochód. Zaskoczenie jest ogromne, kiedy na progu domu Leny i jej babci staje przyjaciel z dawnych lat.
Życie Alana w Warszawie skomplikowało się na tyle, że chłopak postanowił wrócić tam, gdzie czuje się najlepiej. Oboje - on i Lena - przypominają sobie chwile spędzone kilka lat temu, kiedy byli jeszcze beztroskimi dzieciakami biegającymi po podwórku i lesie.
Babcia Teresa i pan Tadek szybciej niż ich wnuki rozumieją, że w powietrzu rodzi się piękne uczucie. Lena stara się nie dopuścić do siebie chłopaka, bo wie, że ten wyjedzie wraz z końcem wakacji. Jego życie toczy się w wielkiej Warszawie, a ona prawdopodobnie nigdy nie opuści wsi. Najgorsze jest to, że Marcel, który jest nieśmiałym i nieufnym dzieckiem, coraz bardziej zaprzyjaźnia się z Alanem. A dziecko trudniej znosi rozłąkę z kimś, kogo lubi.
Alan natomiast ma mętlik w głowie. Zdradziła go dziewczyna, z którą był związany 4 lata, na dodatek z jego najlepszym kumplem. Jakby tego było mało jego ojciec nie pochwala decyzji syna i wciąż chce mu układać życie. Jedynie dziadek Tadek go rozumie. Na wsi czuje się szczęśliwy, zwłaszcza u boku Leny, która kiedyś była jego najlepszą wakacyjną przyjaciółką, a teraz powoli staje się kimś ważniejszym.
Oboje przeżywają chwile lepsze i gorsze. Na końcu jest trochę dramatów, ale emocje towarzyszą przez całą książkę.
Najbardziej spodobała mi się sceneria wydarzeń. Las, dwa małe domy, kilka kilometrów do cywilizacji... No i przede wszystkim czas wydarzeń, czyli wakacje, które dodają swoistego i niepowtarzalnego klimatu. Czytając o perypetiach Leny i Alana miałam wrażenie, że rzeczywiście są już wakacje...
Na pewno plusem jest narracja, która prowadzona jest dwutorowo - raz czytamy o wydarzeniach z perspektywy dziewczyny, potem chłopaka.
Szczególnie polubiłam postaci babci Teresy i pana Tadka, którzy gdzieś tam się przewijali w całej książce. Kiedy czytałam ich wypowiedzi uśmiechałam się. Jeśli miałabym określić ich w kilku słowach - mądrzy i wprowadzający element ciepła domowego.
Wychwyciłam też coś, co mi się nie podobało. Otóż miałam wrażenie, że w powieści było bardzo dużo powtórzeń. Co kilka kartek powtarzane były te same zdania lub wyrażenia i trochę mnie to męczyło.
Niemniej uważam, że jak na debiut literacki książka jest naprawdę dobrze napisana i miło się ją czytało. Mam nadzieję, że z kolejnymi będzie tylko lepiej.
Jestem ciekawa czy już czytaliście ,,Jedyne takie miejsce"? Wiem, że książka była bardzo wyczekiwana w książkowych kręgach ;)
PS: Jak funkcjonujecie w te upały?

4 komentarze:

  1. Jestem bardzo ciekawa tej książki, więc na pewno po nią sięgnę w wakacyjne gorące dni :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka w sam raz właśnie na taką pogodę ;) Udanej lektury!

      Usuń
  2. Wydaje się być bardzo w porządku ale na razie nie mam jej w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może kiedyś się uda ;)

    OdpowiedzUsuń