18 maja 2019

Dzieci zabijają dzieci czyli Dziewczyny, które zabiły Chloe

Tytuł: Dziewczyny, które zabiły Chloe
Autor: Alex Marwood
Wydawnictwo: Albatros
Gatunek: thriller

Nieczęsto spotyka się w książkach (a przynajmniej ja nieczęsto się spotykam) motyw dzieci morderców. A jeszcze rzadziej, że dziecko zabija dziecko. Z tego powodu z wielką ciekawością i nadzieją na niezapomnianą lekturę, sięgnęłam po ,,Dziewczyny, które zabiły Chloe". A tym, co o tym przesądziło był opis na okładce (nie ten z tyłu, ten z przodu właśnie).


Rzecz dzieje się 25 lat po zabójstwie dziewczynki o imieniu Chloe. Jej morderstwa dokonały dwie inne dziewczynki, które miały się nią opiekować. Sprawa była głośna, bo kontrowersyjna i makabryczna. Bel i Jade były mocno napiętnowane przez społeczeństwo. Odsiedziały wyrok, po czym wyszły na wolność. Zaczęły życie od nowa. Dosłownie. Obie zmieniły imiona, aby nikt nie skojarzył ich z głośnym zabójstwem. Było to trudne, bo prasa i TV szeroko o tym mówiły. Jednak kobietom udało się zbudować siebie na nowo.
Amber Gordon, czyli Bel, pracuje jako sprzątaczka w parku rozrywki, dorabia też gdzie indziej. Kirsty Lindsay, czyli Jade, została dziennikarką. Obie dostały zakaz zbliżania się do siebie, ale los znów je łączy. W parku ginie kilka młodych kobiet, a zadaniem Kirsty jest zdobycie informacji na ten temat. Dochodzi do wielu wydarzeń, zbiegów okoliczności, a na końcu do absurdalnej sytuacji. Ale po kolei.
Na początek zdradzę, że powieść w ogóle mi się nie podobała. Już dawno tak się nie rozczarowałam. O wiele bardziej wolałabym czytać o tym morderstwie Chloe, o tamtym, konkretnym dniu, kiedy to się stało. Taki opis mnie zaintrygował, a tu okazało się, że to zmyłka. Tutaj mamy tylko główną akcję przeplecioną z retrospekcją dotyczącą dnia zabójstwa dziewczynki. Namiastka tego, co chciałam przeczytać, ale dobrze, że przynajmniej to znalazło się w książce. To, co mnie irytowało, a prawdopodobnie było intencjonalnym zabiegiem, to brak chronologii w fragmentach powracających do przeszłości. Wszystko było pomieszane, poplątane. Jestem na nie. Lepiej byłoby, gdyby autorka opisywała wydarzenia dnia zabójstwa po kolei, co sprawiłoby, że napięcie i emocje czytelnika byłyby kumulowane, aby mógł na końcu zaspokoić swoją ciekawość.
Następna kwestia to dużo postaci. Do samego końca myliły mi się bohaterki, innych nawet nie starałam się zapamiętać, nie wiedziałam kto jest kim i dla kogo. Poza natłokiem bohaterów, miałam wrażenie, że autorka zasypuje nas milionem wątków i epizodów, które nie musiałyby się znaleźć w książce, a główna historia wcale by na tym nie ucierpiała (choć tu warto się zastanowić, co w tej książce jest najważniejsze).
Bohaterowie nie zostali dobrze przedstawieni, ich portret psychologiczny, sylwetka. Chyba że ja coś ominęłam.
Może na moje niezadowolenie wpłynęło też rozciągnięcie czytania w czasie. Kiedy wracałam do niej kolejnego i kolejnego dnia, nie pamiętałam, co wydarzyło się na poprzednich kartach powieści. Może gdybym przeczytała ją ponownie na spokojnie, zmieniłabym swój punkt widzenia? Kto wie? Raczej się tego nie dowiem, bo szanse na to, że do niej wrócę są nikłe, jak nie zerowe.
Ale żeby nie było tak ponuro i pesymistycznie czas na pozytywy! Najbardziej podobały mi się retrospekcje, kiedy stopniowo poznajemy motywy i okoliczności zabójstwa Chloe (w zaburzonym szyku). I było mi jej strasznie żal. Nie dość, że mała miała 5 lat, to jeszcze była skazana na ,,opiekę" starszych dziewczyn, w tym swojej siostry, które traktowały ją jak lalkę, a zarazem ciężar, którego trzeba się jak najszybciej pozbyć. Nie do końca ogarnęłam jak to się stało, że dziewczynka była tak skatowana, bo historia nie została dociągnięta do końca. Urwała się w pewnym momencie, więc trudno mi to odgadnąć.
Na koniec kilka słów o samym słownictwie. Jak dla mnie zbyt dużo wulgaryzmów, nie lubię tego w książkach. Przełknęłam to, ale momentami było ciężko. Do tego wiele obscenicznych scen, które czytałam z niesmakiem.
Nieczęsto zdarza mi się wylać na jakąś książkę (zwłaszcza na thriller, które są u mnie ostatnio na topie) wiadro pomyj. Wynika to stąd, że przed czytaniem miałam zbyt wygórowane oczekiwania, które nie zostały zaspokojone.
Jestem ciekawa Waszych opinii na temat tej książki. Wiem, że kiedy była wydana było o niej naprawdę głośno.
Co sądzicie? Oczywiście jeśli przeczytaliście ;)
A może czytaliście inne książki Marwood?
PS: Ja autorce dam jeszcze szansę i przeczytam dwie inne jej książki ;)

--> wpis o "Najmroczniejszym sekrecie"
--> wpis o "Zabójcy z sąsiedztwa"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz