7 stycznia 2019

Wakacje w tropikach czyli Imperium na piasku

Tytuł: Imperium na piasku
Autor: Kayla Olson
Wydawnictwo: MłodyBook!



Czas na powiew ciepła w te zimowe dni!
Któregoś dnia, kiedy przeglądałam zapowiedzi książkowe, natknęłam się na ten właśnie tytuł. A prawdę mówiąc, najpierw zobaczyłam okładkę, która zwróciła moją uwagę. Czym prędzej przeczytałam opis i stwierdziłam, że to coś zdecydowanie dla mnie, zwłaszcza że przepadam za powieściami dystopijnymi. 


Przez pierwsze rozdziały przebrnęłam bardzo sprawnie. Autorka ma charakterystyczny styl pisania - nie wszystko przekazane jest wprost, wiele informacji jest zakamuflowanych za umiejętnie skonstruowanymi metaforami i przemyśleniami głównej bohaterki - Eden. To z jej perspektywy ukazana jest cała historia. Poznajemy ją w momencie przebywania w więzieniu zorganizowanym przez tzw. Wilki, które w czasie wojny uzyskały przewagę nad innymi i kontrolują ludzkość. Niestety, zabrakło mi tutaj tego, co przeczytałam w opisie książki, a mianowicie opisu poprzedniego życia Eden. Gdzie to luksusowe życie, długie godziny spędzane na plaży, lody trzy razy dziennie, imprezy z przyjaciółmi? Jasne, wzmianki o dawnym życiu zostały wplecione w akcję, jednak jest ich zdecydowanie zbyt mało, aby przedstawić kontrast pomiędzy tym co było, a tym co jest. I tutaj dochodzimy do kolejnego elementu, który mógłby być bardziej rozbudowany - życie w obozie. Po przeczytaniu wiem już, że to nie jest główny wątek powieści i być może było to mało ważne dla autorki, lecz zabrakło mi tu brutalnych i krwawych scen życia w więzieniu. Wtedy ten dysonans byłby przedstawiony idealnie i trafiał do wyobraźni czytelnika. Ale może dobrze, że tych elementów nie ma? Książka już jest małą cegiełką, a co by było, gdyby dodać coś tu i tam?
Ale dość o poprawianiu i ulepszaniu!
Eden postanawia zyskać zaufanie Watahy, a potem uciec z wyspy w poszukiwaniu Azylu, który ma być schronieniem dla uciekinierów. Wizja lepszego życia, a przede wszystkim wolności zmusza ją do podjęcia żmudnego procesu zyskiwania zaufania Wilków. Pewne wydarzenia sprawiają, że los się do niej uśmiecha i wydostaje się z wyspy. Jednak nie sama. W poszukiwaniach Azylu pomagają dziewczynie zapiski z notatnika ojca. Eden jest bardzo zdeterminowana, silna i nie poddaje się przeciwnościom losu i powiedzielibyście, że to bohaterka jak każda inna. Być może, ale Eden nie jest ideałem książkowym. Autorka przedstawiła ją jako normalną dziewczynę, która też czuje tęsknotę za tym, co utraciła i za tymi, których straciła. Ma też swoje lęki, które musi przezwyciężać, aby osiągnąć postawiony sobie cel, zupełnie tak jak prawdziwi ludzie. Droga do wolności nie jest usłana różami, bo trzeba o nią zawalczyć i pokazać swoją charyzmę i wytrzymałość. Oczywiście pojawia się również przyjaźń i miłość.
Nie ukrywam, że książkę ,,połknęłam" dość szybko. Podobało mi się tempo akcji, bo nie było zbyt wolne, by znudzić mnie do reszty. To cenię w książkach. Prawie w każdym rozdziale (a jest ich 94!) autorka zadbała o wysoki wskaźnik naszego zaskoczenia, a ja, przewracając kolejne kartki, byłam pod wrażeniem, że do tej historii można wcisnąć jeszcze jedną szokującą informację i stworzyć kolejny, przyprawiający o palpitację serca, zwrot akcji. Za to należą się duże brawa.
Czytaliście? Sięgnięcie po tę pozycję? 
Fani gatunku obowiązkowo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz