6 października 2019
Witaj szkoło, czyli powrót do studenckiej rzeczywistości
2 października 2019
Całe wakacje spędziłam w domu rodzinnym, dlatego też do Katowic, gdzie studiuję przyjechałam dwa dni wcześniej przed rozpoczęciem roku akademickiego. 2 października miałam oficjalnie zacząć zajęcia na uczelni, dlatego miałam trochę czasu, żeby ogarnąć inne sprawy. Pierwszy raz w ciągu tych trzech lat nie miałam żadnego stresu z powrotem, bo wracałam do mieszkania, które wynajmuję z koleżankami. Przez ostatnie dwa lata kwaterowałam się na każdy nowy rok akademicki w akademikach, dlatego wcześniej stresowałam się tym na kogo trafię w pokoju itd. Pewnie domyślacie się :) Tutaj zrobię małą dygresję, bo z moim kwaterowaniem na pierwszym roku wiąże się śmieszna historia. Oczywiście wtedy taka nie była... Kwaterowanie miało być od 11, byliśmy kwadrans po 10. Zapisuję się na listę, a tam już sporo ludzi przede mną. Ciekawe, o której oni tu przyjechali?! No nic. Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Dużo cierpliwości. Wyobraźcie sobie, że klucze od pokoju dostałam po 19... Takiego nieogarnięcia w temacie dawno nie widziałam. A ja byłam w połowie listy osób do zakwaterowania. Mało brakowało a część studentów spałaby na korytarzach. Jedynym plusem tego wszystkiego było to, że na korytarzu poznałam moją przyszłą współlokatorkę :)
Pierwsze dni na uczelni były luźne. A właściwie jeden dzień na uczelni :) Swój plan dostałam kilka dni wcześniej i jakie było moje szczęście, gdy okazało się, że zajęcia mam tylko w poniedziałki i środy. W dodatku kończę o ludzkiej porze, więc nie jest źle. Jest bardzo dobrze.
Poszłam więc w środę na pierwsze zajęcia. Trwały 15 minut. No dobra. Do następnych 5 i pół godziny, więc wróciłam do mieszkania. Na szczęście mam blisko :) Idę na kolejne zajęcia. Trwały 30 minut. Tak wyglądał mój pierwszy tydzień na uczelni - 45 minut zajęć. Drugi nie zapowiada się gorzej, bo w poniedziałek odbędzie się uroczysta inauguracja, więc zajęcia od 9 do 15 są odwołane. A ja zajęcia w poniedziałki mam od 9 do 15 :) Ponownie czeka przede mną tylko środa na uczelni. I tym razem przypuszczam, że zajęcia będą pełnowymiarowe.
Na razie nie mam jednak na co narzekać. Więcej czasu na inne rzeczy :) Oby tak dalej!
Jak Wam minął pierwszy tydzień października?
AUTOR:
Sylwia
Mój pierwszy tydzień – zajęcia miałam prawie tak, jak opisałaś :D Pół godziny i do domku!
OdpowiedzUsuńNie ma jak tak, co nie? :D
UsuńPierwsze tygodnie na uczelni prawie wszędzie tak wyglądają. Organizacyjne informacje i tyle. Póżniej wszystko wraca do normy.
OdpowiedzUsuńOj nie wszędzie tak jest ;)
Usuńbrzmi jak rozpoczęcie roku na WNS na uniwersytecie śląskim - tam też rozpoczęcie roku trwało tydzień i jakoś rozpocząć się nic nie mogło :D pamiętam, jak przyszłam na zajęcia 4 października... i zaskoczony pan doktor pyta, że po co, że to niby już? nie no, bez sensu, zacznijmy od poniedziałku :D
OdpowiedzUsuńpowodzenia w nowym roku! :)
Ciepło, ciepło :P Też studiuję na UŚ-u ;)
UsuńMiłego studiowania ;).
OdpowiedzUsuńJa już jestem 4 lata po studiach, ale miło wspominam ten czas, mimo iż nie chodziłam na imprezy, to poznałam bardzo fajnych ludzi, z którymi do dziś się przyjaźnię :)
Co racja to racja :) Jeszcze nie skończyłam, ale już zaczynam tęsknić :D
UsuńSzkoda że jak tak nie mam. Prawie codziennie do 15, tylko czwartek co dwa tygodnie wolny :/
OdpowiedzUsuń:( Ale 15 to nie tak późno ;) W tamtym roku miałam większość zajęć do 18:15...
UsuńJa studia już mam dawno za sobą, ale było bardzo podobnie. 😊
OdpowiedzUsuńCzyli nic się nie zmienia :P
UsuńTo super, że mieszkasz blisko uczelni, możesz na przerwy chodzić do mieszkanka :) To miałaś bardzo luźny tydzień, to super :)
OdpowiedzUsuńMiłego studiowania.
Okienka między zajęciami bywają zabójcze, więc tak, cieszę się, że blisko mieszkam :) Dzięki!
UsuńMi 1 tydzień też całkiem fajnie zleciał zobaczymy jak będzie potem ;)
OdpowiedzUsuńZobaczymy, zobaczymy ;)
UsuńDziękuję bardzo!
OdpowiedzUsuńA ja Tobie zyczę miłego studiowania :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :)
UsuńWszystkiego dobrego w takim razie, powodzenia :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńStudia.... kiedy to było... :)
OdpowiedzUsuńHah :) Dobrze wspominasz?
UsuńAleż mi tęskno za studiami, a raczej za moim akademikiem...
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
Dziękuję :) Podejrzewam, że też będę tęsknić jak skończę :P
UsuńNiezła sytuacja z tym kwaterowaniem. Ja nawet gdybym poszła na studia, nie mieszkałabym w akademiku :)
OdpowiedzUsuńCzasami nie ma wyboru :)
Usuń